Dziękuję za każde wyświetlenie, każdy komentarz. To wszystko ma dla mnie ogromne znaczenie. Kocham Cię ♥
piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział Piąty
Nadszedł czas w końcu wszystko przemyśleć i wyciągnąć wnioski.
Kim była ta dziewczyna? Siostra Zayna? To było bardzo możliwe, zważywszy na to, że Zayn opowiadał mi o swoim rodzeństwie. Była bardzo ładna, ale raczej nie podobna do bruneta i to mnie trochę dziwiło.
-Nie usuwaj tego zdjęcia! Proszę. - Usłyszałam nad moim uchem głos chłopaka.
Najwyraźniej już mnie dogonił, bo głos był wyraźny. Bałam się, że pomyśli, że sprawdzałam mu telefon, dlatego szybko się odezwałam:
-Od razu chcę ci powiedzieć, że nie grzebałam w twoim telefonie. Zdjęcie musiało się zmienić gdy biegaliśmy. To twoja siostra? Ładna. Jak ma na imię? - Zalałam go słowotokiem i pokazałam zdjęcie.
Wolałam żeby nie myślał, że szperałam w jego iPhone'ie, dlatego mówiłam szybko i chciałam by odpowiedział mi na pytanie. Teoretycznie to nie była moja sprawa, ale skoro już trochę o sobie wiedzieliśmy, to co by zmieniło powiedzenie mi imienia swojej siostry?
Chłopak się trochę zmieszał, nie miałam pojęcia dlaczego. Może nie chciał mi powiedzieć? Nastała chwila ciszy.
-Przepraszam. Jak nie chcesz to nie mów. - Spuściłam głowę.
Może nie powinnam była tak wypytywać? Może pomyślał sobie, że rzeczywiście sprawdzałam mu telefon? Miałam wyrzuty sumienia.
-Nie. Nie chodzi o to, że nie chcę ci powiedzieć... - Zaczął końcu Malik i westchnął. -To moja dziewczyna. Perrie. - Tym razem on spuścił głowę.
Dziewczyna?! Jego dziewczyna?! Ogarnęło mnie dziwne uczucie... Czy to mogła być złość? Przecież nie powinnam być zła na Zayna za to, że kogoś prawdopodobnie kochał. To niedorzeczne. Coś się we mnie zagotowało. Nie powinnam tak reagować, a jednak. W takim razie po co zaprosił mnie na randkę? No bo - nazwijmy rzeczy po imieniu - to wyglądało na randkę. Tak, byliśmy tylko na relacjach kolega - koleżanka. Tak, chciałam, aby był moim przyjacielem, ale pewna część mnie poczuła lekką stratę, jakby... straciła jakąś szansę. Czy ja byłam zazdrosna?
Czy mając dziewczynę normalne jest zaprosić kogoś innego na randkę, przytulać się z nim i całować? Co prawda w policzek, ale to zawsze coś. W tamtym momencie moja głowa była pełna różnych pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Wciąż krążyły po mojej głowie, a ja nie mogłam z tym nic zrobić - byłam niepewna. W pewnym sensie zrobiło mi się przykro. Być może moja reakcja nie była właściwa, ale nie mogłam nic na to poradzić. Pod tym względem byłam bezsilna. Nie mogłam kontrolować moich uczuć, nawet nie wiem czy tak się da. Nie mogłam zmienić tego co czułam, choć co ja właściwie czułam? To wszystko było niezrozumiałe jak na mój mały móżdżek, który coraz częściej pokazywał mi jak bardzo się zmieniał. Dobrze, że chociaż mogłam kontrolować zewnętrzne reakcje, choć nawet to nie było zbyt łatwe. Ale przecież musiałam. Nieważne jak głupio zachowywały się moje myśli, powinnam była pokazać, że jest ok, że mnie cała ta sytuacja nie rusza, że wszystko jest normalnie i w porządku. Przecież właśnie tak powinno być, przecież to nic wielkiego, ale wewnątrz czułam się dziwnie. Nie można powiedzieć, że byłam zła. Po prostu zrobiło mi się przykro, chociaż nie powinno. Sama siebie już nie rozumiałam.
-Przepraszam, że ci nie powiedziałem wcześniej. - Odezwał się w końcu Zayn.
-Nie masz mnie za co przepraszać. Przecież nic się nie stało. - Wysiliłam się na uśmiech.
Musiałam mu pokazać, że jest okej. Przecież właśnie tak miało być
-Chodzi o to, że... ja już sam nie wiem czy to miłość czy zauroczenie.
Zdziwiło mnie to. Wychodziło na to, że był z dziewczyną choć tak naprawdę nie wiedział co do niej czuł. Był moim dobrym kolegą, prawie przyjacielem, chciałam, by był szczęśliwy.
-Zayn, to są wasze sprawy. Ja się w nie nie mieszam. - Uśmiechnęłam się szerzej, co chłopak na szczęście odwzajemnił.
Mimo tej dziwnej sytuacji przez resztę dnia doskonale się bawiliśmy. Zostaliśmy tam aż do nocy, nawet oglądaliśmy razem gwiazdy. To było... romantyczne, mimo że miał dziewczynę. Zrozumiałam, że nie powinnam być smutna z tego, że Malik się z kimś spotykał. Powinnam się cieszyć z jego szczęścia. Cieszyłam.
*3 miesiące później, sierpień*
Mocne promienie słońca wpadały przez okno mojego pokoju. Zaskoczyło mnie to trochę, bo przez ostatni tydzień ciągle padało. Uśmiechnęłam się, po czym zeszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Po porannej toalecie wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Postanowiłam trochę poleniuchować, więc związałam włosy w luźnego koka i założyłam czarne legginsy, a do tego top. Uznałam że nie mam po co schodzić na dół, bo moja mama zazwyczaj o tej porze była w pracy, więc włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku. Miałam chwilę, aby pomyśleć, co zdecydowanie było nowością.
Ostatnio w moim życiu wydarzyło się bardzo dużo. Mój kontakt z Zaynem się nie urwał, wręcz przeciwnie. Mogłam śmiało powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Poza tym poznałam resztę zespołu, co oczywiście było kolejnym powodem do zmian w moim życiu. Chłopcy byli cudowni, dobrze się bawiłam, podobnie jak z ich dziewczynami. Mogłam z nimi normalnie porozmawiać, często poprawiali mi humor. Byli naprawdę fajnymi znajomymi, na których mogłam liczyć. Właściwie to byli jak przyjaciele. Wyjątkiem była Perrie, dziewczyna Zayna, której o dziwo nie miałam okazji jeszcze poznać. Jako, że śpiewała w zespole, cały czas albo była w trasie, albo miała jakiś występ. Po prostu nigdy nie znajdowała wystarczająco dużo czasu na spotkanie, co niestety odbijało się także na Zaynie. Rzadko się spotykali, a kiedy ona miała chwilę wolnego to on był zajęty. Nie wiedziałam czy Zayn zrozumiał co do niej czuje, czy też nie. Zazwyczaj nie rozmawialiśmy o jego uczuciach do Perrie, nie lubił tego. Tak więc - wracając do tematu - byłam bardzo szczęśliwa. Często spotykałam się z Zaynem, a nasza przyjaźń z każdą minutą się powiększała. Alice także miała okazję poznać One Direction. Wszyscy tworzyliśmy taką całkiem fajną grupkę. Nikogo nie interesowało, że tak krótko. Ważne było "tu i teraz". Mogłam spokojnie powiedzieć, że moje życie dzięki nim się zmieniło i nie było już takie nudne. Każdego dnia budziłam się z uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się, że miałam ich przy sobie.
Jednego nie rozumiałam - mnie. Tak, nie rozumiałam siebie samej. Nadszedł czas w końcu wszystko przemyśleć i wyciągnąć wnioski. W mojej głowie często pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. Zmieniałam się, nawet bardzo. Nie potrafiłam odpowiedzieć na pytania dotyczące mnie samej. Zachowywałam się inaczej - nie wiedziałam dlaczego. Czas to zmienić. Czas nazwać rzeczy po imieniu, poznać samą siebie.
O jakie zachowania chodzi? Otóż chodzi o moje reakcje na Zayna. Kiedy mnie dotykał czułam na ciele przyjemny dreszcz. Kiedy się uśmiechał, ja cieszyłam się z nim, a kiedy na mnie patrzył miałam w brzuchu przyjemne uczucie, jakby... motylki. Na dodatek kiedy tylko słyszałam imię Perrie czułam się... możliwe, że czułam się zazdrosna. Dlaczego tak było? No właśnie. O takie pytania mi chodziło. Coś ze mną się działo, a nie potrafiłam powiedzieć co. To wszystko było dziwne.
Zaczęłam myśleć jakbym była osobą obserwującą to wszystko. Chciałam odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", więc pomyślałam, że to Alice jest na moim miejscu. Często jej doradzałam w różnych sytuacjach, więc wiedziałam, że łatwiej jest nam zobaczyć cudze błędy niż nasze własne. Kilka myśli przemknęło mi przez głowę, aż w końcu... Nie, to nie mogła być prawda. Nie mogłam, nie powinnam... To nie mogło się zdarzyć. Nie mogłam nic poczuć do Zayna. Przecież byliśmy przyjaciółmi. To mogłoby coś zniszczyć, przecież przez tą myśl trudno byłoby mi udawać, że wszystko było okej. Na dodatek on miał dziewczynę.
Chyba niestety taka była prawda. Już wolałam żyć w nieświadomości, niż wiedzieć, że jest coś co mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń. To raczej nie była ogromna miłość, ale sam fakt, że mogłam być zauroczona w moim przyjacielu nie był powodem do szczęścia. Niestety, musiałam to przyjąć do wiadomości.
**
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam się z łóżka i skierowałam na dół. Otworzyłam drzwi wejściowe, a gość bez słowa wszedł do pomieszczenia.
-Jesteś sama? - Zapytał dziwnym, pozbawionym jakichkolwiek emocji głosem.
-Tak. Stało się coś?
Zayn wydawał się niespokojny. Znajdował się w dziwnym stanie, którego nie potrafiłam określić. Usiadł zdenerwowany na kanapie w salonie, a ja podążyłam za nim i usadowiłam się na fotelu.
-Zerwaliśmy. - Powiedział głośno.
Zdziwiłam się. Byłam trochę zazdrosna gdy Zayn był z Perrie , na dodatek zrozumiałam, że czułam coś więcej do niego, dlatego powinnam się ucieszyć, ale fakt, że Zayn nie pałał ogromną radością sprawił, że ja także nie mogłam być szczęśliwa. Chciałam jego szczęścia, a jeśli on nie był szczęśliwy to ja też.
-Przykro mi. - Wydusiłam w końcu.
Podeszłam do chłopaka i mocno go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk, a ja mogłam napawać się zapachem męskich perfum, które tak bardzo u niego kochałam. Fakt, że zrozumiałam co czuję do Malika sprawiał, ze nie chciałam zmieniać swojej pozycji. Chciałam być wtulona w Zayna cały czas. Niestety to nie było możliwe...
-Wiesz co jest najgorsze? - Zapytał Zayn niestety przerywając uścisk i patrząc na mnie.
Posłałam mu pytające spojrzenie i czekałam na odpowiedź.
-Że jest mi smutno i trochę dziwnie się z tym czuję, ale aż tak bardzo nie żałuję. Chyba nie kochałem jej wystarczająco.
Kolejne zaskoczenie... Zayn właśnie powiedział mi, że nie żałuje, że rozstał się z dziewczyną, choć tak naprawdę każdy pomyślałby, że się kochali. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, zapytać o powód zerwania, czy nie mówić nic. Po prostu się zdziwiłam.
-Nie będę cie wypytywała o powód, bo znam cię i wiem, że nie lubisz opowiadać o takich sytuacjach z własnego życia, dlatego zaproponuję ci cały dzień wylegiwania się i gadania głupot przy oglądaniu komedii. Co ty na to? - Zapytałam z uśmiechem i czekałam na reakcje chłopaka.
Widząc, że ten również się uśmiecha skierowałam się w stronę mojego pokoju, a Zayn tuż za mną. Weszliśmy po schodach i chwilę później szukaliśmy jakiegoś fajnego filmu na moim laptopie. Położyliśmy się wygodnie na moim łóżku i zaczęliśmy oglądać komedię.
Cieszyłam się, że Zayn aż tak bardzo nie przejął się tym zerwaniem, nienawidziłam kiedy był smutny. Oglądając film śmiał się z zabawnych momentów i to mnie cieszyło. Nie użalał się nad sobą tylko cieszył z każdej chwili życia. Poza tym miał mnie, zespół i rodzinę, nie musiał przejmować się rozstaniem z dziewczyną, z którą i tak rzadko spędzał czas. Właśnie to w nim lubiłam. Doceniał to co miał i korzystał z życia. Wiedział, że jeśli ma się mnóstwo powodów do szczęścia, po prostu trzeba być szczęśliwym. Każdego dnia pokazywał mi różne wartości naszego życia i udowadniał, że nie jest ono takie złe. Po prostu trzeba wierzyć i przede wszystkim chcieć, bo to od nas zależy czy będziemy szczęśliwi.
Tak, słuchając Zayna można pomyśleć, że jest jakimś poetą. Mimo, że jest z nim mnóstwo dobrej zabawy i należy do „idiotów z 1D” - oczywiście pod względem zabawy - to i tak jest bardzo mądry i potrafi udowodnić każdemu, że jego życie ma sens. Jest po prostu cudowny. Najlepszy przyjaciel, jakiego mogłam sobie wymarzyć.
~*~
Wooo! Długo nie było rozdziału, ale najpierw szkoła, potem koncert Juju, na którym nie byłam, ale emocje były ogromne (nawet nie jestem Belieber, ale cóż poradzę), dodatkowo przygotowania świąteczne i same święta. Wiem, że te rozdziały są nudne, ale nie martwcie się. To tylko wstęp do całej historii. Jeszcze będzie się działo. Uwierzcie mi :D
Miło byłoby gdybyście komentowali, bo trudno jest pisać rozdział na bloga, którego nikt nie czyta :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz