Może nie wszystko stracone? Może się jeszcze spotkamy?
Chłopcy robili sobie zdjęcia z fanami i rozdawali autografy. Spojrzałam na Alice, która jak się okazało patrzyła ma mnie wzrokiem pełnym zaskoczenia, a zarazem szczęścia. Ona tak samo jak ja nie była fanką One Direction, ale ich lubiła.
-Chodźmy po autografy i zdjęcia. - Uśmiechnęła się, co ja szybko odwzajemniłam i już miałam kiwnąć potwierdzająco głową, ale sobie coś przypomniałam.
-Alice, muszę ci coś powiedzieć.
-Hmmm? Co takiego? - Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
-Chwilę temu Zayn podszedł do mnie i zapytał czy nie chciałabym z nim pójść na spacer. - Powiedziałam, a przyjaciółka patrzyła na mnie jak na idiotkę. Chyba mi nie uwierzyła. W sumie ja na jej miejscu zareagowałabym tak samo. „Wiesz co? Właśnie się umówiłam z Zaynem Malikiem, którego pierwszy raz widzę na oczy” Jak to w ogóle brzmi? Bez sensu.
-Alice, ja nie żartuję. Chwilę temu podszedł do mnie w przebraniu i poprosił o spacer. Poważnie. - Dziewczyna patrzyła na mnie z trochę normalniejszą miną niż poprzednia i miałam nadzieję, że mi uwierzyła. Nagle się wzdrygnęła jakby lekko przerażona, ale możliwe, że to był po prostu „opóźniony zapłon”.
-Co odpowiedziałaś? - Spytała trochę przerażona jakby bojąc się mojej odpowiedzi.
-Wieeesz... - W tamtym momencie zaczęłam się z nią droczyć. Byłam ciekawa jak zareaguje. Uśmiechnęłam się, jakbym zrobiła coś złego, a nie chciała się przyznać i kontynuowałam. - Jak mnie zapytał to był inną osobą i niezbyt...
-Odmówiłaś mu?! - Krzyknęła Ali przerywając moją wypowiedź. Chyba nikt tego nie zauważył bo na placu słychać było przeważnie krzyki i piski fanek.
-Nooo...wiesz... - Powiedziałam jakbym chciała ciągnąć ten temat w nieskończoność, ale przyjaciółka mi przerwała.
-No mówże wreszcie! - Krzyknęła łapiąc mnie za ramiona i szarpiąc nimi.
-Uspokój się dzikusie. Nie odmówiłam i za chwilę idę na spacer z Zaynem. Spokojnie. - Uśmiechnęłam się i chyba wyprowadziłam Alice z równowagi, bo dziewczyna miała zdenerwowany, a zarazem śmieszny wyraz twarzy. Taki był mój plan.
-Ty mnie kiedyś wykończysz... - Pokręciła z politowaniem głową po czym westchnęła i zaśmiała się. Świetnie, nie dość, że moim udanym planem było wkurzenie Alice to jeszcze ta śmieje się z własnej głupoty. Fajnie... Ali ruszyła w stronę chłopaków, a ja za nią. Koło nich było już tylko kilka dziewczyn. Gdy nadeszła nasza kolej podeszłyśmy do Zayna i Nialla, a moja przyjaciółka poprosiła o wspólne zdjęcia i autografy od chłopców. Jakby się nad tym zastanowić to pewnie nawet nie musiała pytać, no bo co innego może chcieć fanka. Nie, no w sumie to dużo może chcieć. Znałam wiele przypadków, w którym dziewczyny prosiły chłopców o nietypowe rzeczy. Ciekawe jak oni muszą się czuć słysząc od fanki coś w stylu: Mam nadzieję, że jednak jesteś wolny, a to mój numer telefonu. Zadzwoń kochanie. Hahah wyobrażam sobie wtedy miny chłopaków. Miałam wrażenie, że Zayn cały czas na mnie patrzył. To było miłe, ale sprawiało, że się trochę krępowałam. Z natury jestem śmiałą osobą, a przy tym chłopaku czuję się jak szara myszka z szarego końca korytarza szarej szkoły. On mnie onieśmiela. Nie wiem jak to robi, ale doskonale mu to wychodzi. Gdy chłopcy podpisywali nam dodatkowe autografy Zayn podszedł bliżej mnie i nachylił się nad moim uchem.
-Idziemy? - Zapytał. Chciał chyba to zrobić szeptem, ale w tle słychać było jeszcze kilka krzyków dziewczyn, więc powiedział to normalnym głosem.
-Jasne. - Uśmiechnęłam się miło do chłopaka. - Alice, mam nadzieję, że dasz radę wrócić sama do domu i nikt na tym nie ucierpi. - Zwróciłam się do przyjaciółki pokazując jej swój język, a ona popatrzyła na mnie zabójczym wzrokiem. Lubiłam ją tak czasami denerwować, zresztą z wzajemnością. Myślę, że to dobrze, bo pokazywałyśmy, że nawet dogryzanie sobie nawzajem nie niszczyło naszej przyjaźni.
-Jeśli ciebie na mojej drodze nie spotkam to możesz być spokojna. Nikogo nie zabiję. - Odpowiedziała z ironią. Chłopcy się zaśmiali, a ja zmierzyłam przyjaciółkę wzrokiem, tak samo jak ona mnie chwile temu. W końcu obie uśmiechnęłyśmy się do siebie, a Alice kiwnęła głową na znak, że mam już iść. Rzuciłam krótkie: Pa i wraz z Zaynem ruszyłam wzdłuż ścieżki prowadzącej przez park. Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie, co było trochę krępujące - jak dla mnie.
-Too... ile masz lat? - Zapytał w końcu przerywając ciszę Zayn.
-Wiesz co? Może lepiej będzie jak po prostu opowiemy trochę o sobie? Będzie trochę łatwiej, nie uważasz? - Chłopak pokiwał energicznie głową i uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam. - To mogę ja zacząć.
-Dobrze. - Powiedział entuzjastycznie Malik.
-A więc nazywam się Victoria Hugson i mam 19 lat. Jestem studentką architektury, a w Londynie mieszkam od urodzenia wraz z moją mamą Martą. Jestem jedynaczką, ale jest dobrze tak jak jest. Lubię czasami pośpiewać, uwielbiam rysować i uważam muzykę za coś bez czego nie mogłabym żyć. Dziewczyna, która była ze mną w parku to Alice, moja przyjaciółka. A, no i myślę, że moje życie jest strasznie nudne czego można się domyśleć po tym króciótkim życiorysie. Nie jest tego dużo, ale z pewnością reszty nie chciałbyś słuchać, bo zanudziłabym cię na śmierć. To chyba tyle. - Uśmiechnęłam się. Zayn cały czas patrzył na mnie uważnie słuchając tego co mówię - przynajmniej takie sprawiał wrażenie - i po krótkiej chwili również się uśmiechnął. Usiedliśmy na ławce, a Zayn opowiedział mi o sobie. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia.
Rozmawiało nam się bardzo dobrze, a ja przestałam się denerwować i czułam się swobodnie przy chłopaku. Robiło się coraz później, ale my nawet tego nie zauważyliśmy. Czas zatrzymał się dla nas w miejscu i pozwolił nam na miłe spędzanie czasu. Zayn jest doskonałym słuchaczem, potrafi doradzić i pocieszyć. Nie chciałam kończyć naszego spotkania, ale wiedziałam, że zbliża się to nieubłaganie. W końcu chłopak zaproponował odprowadzenie mnie do domu. Nie chciałam już wracać. Dobrze było mi w towarzystwie Zayna. Gdy szliśmy w kierunku mojego domu, także rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że cały ten „występ”, który widziałam był nagrywany, a wideo miało zostać puszczone na koncercie rozpoczynającym trasę koncertową oraz wstawione do filmu 1D3D. Swoją drogą pierwszy raz słyszałam o tym filmie, dlatego też Zayn więcej mi o nim opowiedział.
W pewnym momencie idąc obok siebie nasze dłonie się o siebie otarły. Nie byłam pewna czy Malik zrobił to niechcący czy też celowo. To było bardzo miłe uczucie. Jego dotyk sprawiał, że na całym ciele przeszły mnie dreszcze. Przyjemne dreszcze. Po chwili znów poczułam ten przyjemny dotyk. Tym razem chłopak bardzo delikatnie przesuwał swoje palce wzdłuż moich. Wtedy przez moment nikt nic nie mówił. Kątem oka spojrzałam na Zayna, który patrzył na mnie wyczekująco. Czekał na to jak zareaguję. Uśmiechnęłam się, co zauważył i zrozumiał, że nie przeszkadza mi jego zachowanie. Wciąż delikatnie przesunął swoją dłonią wzdłuż mojej i w końcu objął ją, jakby bał się, że zaraz się rozpadnie. Odwzajemniłam uścisk dłoni, a on go wzmocnił. Dreszcze przeszywały całe moje ciało. To było niesamowite uczucie! Niestety, po niedługim czasie, który dla mnie wydawał się kilkoma króciutkimi minutami staliśmy już pod moim domem. Wtedy dotarło do mnie, że raczej się już nie spotkamy. Pewnie, złapał mnie za rękę i wyglądał jakby rzeczywiście był zaciekawiony rozmawianiem ze mną, ale ludzie! To jest Zayn Malik! On ma na pewno ważniejsze sprawy na głowie niż jakaś nudna dziewiętnastolatka. Tak naprawdę nie liczyłam na dalsze spotkania. Nie zamierzałam się łudzić. Owszem, bardzo bym tego chciała, ale nie oszukujmy się. Jestem zwykłą dziewczyną, Zayn jest bożyszczem milionów nastolatek, które tylko czekają na spotkanie go. Nie miałabym szans.
Spojrzałam smutno w oczy chłopaka i zatonęłam w nich. On także był smutny, widziałam to. Mówiłam już, że ma piękne oczy? Trudno, powtórzę. Zayn ma piękne oczy. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Z jakichś dziwnych powodów wcale nie chciałam puścić jego dłoni.
-Czas się żegnać. - Powiedziałam smutno i niepewnie puściłam dłoń chłopaka. - Dziękuję za wszystko. Pa. - Zdobyłam się na lekki uśmiech, który wcale nie był szczery. Nie wiem dlaczego, ale chciało mi się płakać. Nie chciałam się z nim żegnać! On nie zareagował. Nawet nie powiedział głupiego „cześć”. Zrobiłam dwa małe kroczki w stronę drzwi mojego domu. Jakaś siła uniemożliwiła mi ruch do przodu. Tą siłą był Zayn, który złapał mnie za nadgarstek. Znów poczułam przyjemny dreszcz. Cholera! Dlaczego ja tak reagowałam na jego dotyk?
-Victoria zaczekaj. Proszę. - Powiedział cicho. Odwróciłam się i spojrzałam w jego tęczówki. Wydawało mi się, że były przepełnione smutkiem oraz lekką nieśmiałością. Tylko dlaczego?
-Tak Zayn? - Zapytałam.
-Dałabyś mi swój numer? - Powiedział nieśmiało, a ja się uśmiechnęłam. W mojej głowie pojawiła się iskierka nadziei. Może nie wszystko stracone? Może się jeszcze spotkamy? Miałam taką nadzieję.
-Pewnie. - Powiedziałam miło, a na twarzy chłopaka można było zauważyć ulgę. Podyktowałam mu rząd cyferek, a chwilę później znów nadszedł czas na pożegnanie. Tym razem było inaczej, bo mój strach przed tym, że już nigdy się nie spotkamy zmniejszył się. Chłopak uśmiechnął się do mnie, po czym oboje w tym samym momencie wtuliliśmy się w siebie. Przyjacielskie pożegnanie. Fakt, znaliśmy się kilka godzin, ale ja czułam jakbyśmy się znali od zawsze. To było przyjemne uczucie, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Rzuciłam krótkie „pa” i już stałam pod drzwiami mojego domu. Usłyszałam jeszcze głos Zayna mówiący: „do zobaczenia”, a chwilę później znajdowałam się po drugiej stronie drzwi. Może zadzwoni? Jest jeszcze jakaś nadzieja.
~*~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Wiem, że rozdział jest fatalny i nie jestem z niego zadowolona, ale w związku z tym, że wyjeżdżam na weekend zależało mi na tym, aby go szybko napisać. Spieszyłam się i wyszedł okropny. Jeszcze raz przepraszam! Następny pojawi się najwcześniej w poniedziałek.
Co do szablonu i tła: Niektórzy prosili mnie, żebym zmieniła tło za postami. Dziwnie to teraz wygląda, ale jak zmieniałam szerokość itd. to było jeszcze gorzej, a że póki co nie chcę zmieniać szablonu zostanie tak jak jest. Przepraszam za wygląd, ale chodzi tutaj o to, aby czytało Wam się wygodniej, dlatego cały tekst jest na jednym tle. Nierównym, ale takim samym. Naprawdę chciałam to zmienić, ale skutki były jeszcze gorsze i nie chcąc zmieniać szablonu to rozwiązanie było najlepsze. :)
Prośba: Rozumiem, że nie każdy ma czas dodać komentarz pod rozdziałem, ale proszę, jeśli czytacie to chociaż kliknijcie „tak” w ankiecie z pytaniem, a w wolnych chwilach dodawajcie komentarze. Proszę. Chcę wiedzieć ile osób to czyta. Jeszcze raz za wszystko przepraszam, poprawię się. :)
Komentarz/„tak” w ankiecie = duuuża motywacja do napisania kolejnego rozdziału
Do następnego i miłego weekendu :D
świetnie.! Czekam nn!
OdpowiedzUsuńJest super, oby tak dalej i ciesze się, że rozdziałów nie piszesz krótkich!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na rozdział trzeci i zapraszam do siebie na razie na bohaterów. :)
xx. Ems